poniedziałek, 27 stycznia 2014

Butelka Iiamo Go - Test


Co popchnęło nas do tego by przeprowadzić test butelki Iiamo?

Oczywiście chęć służenia radą naszym Klientom, ale także (będę szczera) zwykła babska ciekawość. No bo jak to możliwe żeby podgrzać mleko lub picie w dzikiej głuszy bez prądu lub gorącej wody? A do tego butelka jest designer’ska (ot takie modne słowo dla dekoracji ;) ) i super się prezentuje na fotkach. A jak w rzeczywistości? Czy faktycznie jest taka super? Pierwsza ocena już za chwilę.




Jednak tytułem wstępu przyznam, że w butelkach mam marne doświadczenie, bo choć dzieci troje, to dopiero przy Młodym musiałam włączyć je w schemat żywienia. Udało się w ograniczonej formie, więc takie kwestie jak nocne robienie mleka czy też konieczność przygotowania butli poza domem niespecjalnie mnie dotyczyły. Stąd nie mam wielkiego rozeznania w podgrzewaczach, opakowaniach termicznych na butelki, termo-butelkach  itp.

Czas na konkrety:

Iiamo jest faktycznie „czadowa”. No dobrze, wiek nie pozwala na takie słownictwo. Butelka prezentuje się atrakcyjnie i oryginalnie nie tylko na zdjęciach, ale także w rzeczywistości. Wszystko jest dokładnie wykonane i dobrze wykończone. Krągłości widoczne nawet w uchwytach „nakrętek” nadają jej przyjemny wygląd. Nawet wkłady nie są byle jakie.



Iiamo jest nieco większa i szersza niż się spodziewałam. Czy ma to praktyczne znaczenie? Chyba nieszczególne. By gabaryty butelki nie przeszkadzały w jej użytkowaniu zadbano o jej właściwe wyprofilowanie – takie „do ręki”.




Gdy wypakowałam wszystkie elementy z pudełek cieszyłam się jak córka z nowego mini zestawu LEGO ;) jak to złożyć?



Gdy już oglądnęłam sobie wszystkie części postanowiłam sprawdzić czy całość działa.
Ponieważ Młoda wybierała się na balet mamusia umyśliła sobie, że da jej picie w butelce (z ustnikiem do bidonu), żeby mogła napić się po zajęciach czegoś, co nie będzie zimne.
Nalałam wody do butelki i zakręciłam. Nie do końca tak jak, powinnam bo gdy odwróciłam ją do góry dnem pociekło. Poprawiłam. Odwróciłam, odkręciłam to, co trzeba wsunęłam wkład i… nie mogłam dokręcić.





Lekko nie szło, przed fest dociśnięciem czułam wewnętrzny opór a zostać tak nie mogła, bo butelka nie miała równego dna. W końcu zdecydowałam się na siłowe rozwiązanie, tylko najpierw wykluczyłam opcję złego dopasowania poszczególnych elementów. Musiałam użyć sporo siły, coś chrupało i trzeszczało, ale wlazło. Poszli z butelką. Wrócili i reklamacja. Butelka nie działa. Picie niezagrzane. No nic tylko Małżonek Szanowny źle machał butelką!

Niestety nie!

Okazało się, że to lenistwo (żeby nie napisać głupota) mamusi. Wkład podgrzewający wkłada się przed wypiciem … ale nie 2 godziny przed! Nie wiem, czemu wymyśliłam sobie, że wszystko można złożyć i zagrzać, kiedy się chce? Tak się nie da. Wkład do ostatniej chwili podróżuje oddzielnie. Koniec i kropka.
Nie wiem, co pomyślała sobie pewna Miła Pani, gdy zapukałam z reklamacją. Aż się boję, bo chyba nie była pod wrażeniem lotności mego intelektu…

Tak więc przyszedł czas kolejnej próby. Tym razem wkład umieściłam w ostatniej chwili, dokręciłam już bez oporów na siłę, machnęłam tak jak pokazują filmiki i … SUKCES! GRZEJE!!! Jednak nie kłamali ;)

Zupełnie zimną wodę butelka podgrzała nawet szybciej niż w 4 minuty do takiej temperatury by wyczuć ręką ciepło. Nie wydaje mi się żeby istniała szansa uzyskania wyższej, (choć kto wie w końcu z „techniką” jak widać miewam pod górkę), co oczywiście nie zwalnia opiekunów od obowiązku sprawdzania temperatury mleka/picia podawanego niemowlakowi.

Czyli najważniejsze zadanie zostało spełnione. Butelka Iiamo Go sama podgrzewa swoją zawartość!

Czy butelka jest przydatna?

W pewnych sytuacjach z całą pewnością ułatwi życie.

Gdzie i kiedy?

Wszędzie tam, gdzie musimy podać dziecku mleko bądź picie już i teraz.

Na 100% cieszyłabym się z niej w czasie wielogodzinnej podróży samochodem, głównie nocą, gdy zależało nam na tym by jak najszybciej dotrzeć do celu. A zatrzymywanie się by zorganizować ciepłą wodę na kaszkę lub mleko dla Młodego psuło nam plan. Podgrzewacza nie mieliśmy a termos nie rozwiązywał w 100% problemu. I tu Butelka Iiamo byłaby idealnym rozwiązaniem.

Podobnie w plenerze, szczególnie w czasie wędrówek po górach wolałabym taką butelkę niż np. termos. Jest na tyle lekka by nie obciążać zbyt mocno, nie zabiera dużo więcej miejsca niż zwykła butelka, nie ma strachu, że się potłucze a woda w temperaturze odpowiedniej dla dziecka jest dostępna w każdej chwili.

Czy Iiamo przyda się, na co dzień w domu?

W wersji z wkładem podgrzewającym, chyba nie, (ale moje doświadczenie jest niewielkie). Na moje oko może przyjść w sukurs biednym rodzicom, gdy maluch zażąda jedzenia NATYCHMIAST. Jednak (o czym zapomniałam wspomnieć) gdy z butelki usuniemy wkład i zamienimy ją na tradycyjną butelkę dla niemowlaka, sprawdzi się jak należy. Ma podziałkę, jest poręczna, odpowiednio duża a smoczki dostępne są w różnych rozmiarach. Czyli Iiamo to de facto takie 2 w 1. Zwykła butelka plus butelka do zadań specjalnych ;)

Czy przyda się starszym dzieciom? 

Może. W wersji bidon, gdy na dworze chłód, Iiamo zapewni starszakom względnie ciepłe picie po treningu lub intensywnej zabawie, gdy ani zimne ani gorące napoje nie są wskazane.
I podobnie jak w poprzednim akapicie. Iiamo bez wkładu a z ustnikiem, to bardzo ładny i praktyczny bidon dla starszaka, z którym może on podróżować, spacerować, chodzić na treningi przez okrągły rok.
A to czyni z Iiamo Go produkt 3 w 1 (rodzice cenią takie ze względu na ekonomię, a maluchy ze względu na przywiązanie ;) ), który może towarzyszyć dziecku od chwili narodzin aż do wieku przedszkolnego a nawet wczesnoszkolnego (później gusta są już różne).

Mam jeszcze kilka innych spostrzeżeń.

Butelka z wkładem i zawartością nie jest leciutka. Nie oznacza to, że jest jakoś szczególnie ciężka jednak maluch raczej nie będzie mógł sam się z niej wygodnie napić (tyle, że jego i tak najczęściej karmi dorosły).
Po wyjęciu wkładu na wkład podgrzewający i zastosowaniu dodatkowego dna butelka traci na wadze a zyskuje na objętości.


Przy użyciu ustnika do bidonu zdarza się, że z dzióbka kapie (jest to jednak wina dzióbka nie butelki).


Butelka nie cieknie o ile wszystko jest dobrze dokręcone.




Umycie jej tak jak i poszczególnych elementów jest bardzo proste. Co więcej bez problemu można ją potraktować wrzątkiem.




A! By bez kłopotu usunąć wkład z butelki należy opróżnić ją z płynu i poczekać aż wystygnie  o ile jeszcze jest ciepły).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz