Co popchnęło nas do tego by przeprowadzić test butelki Iiamo?
Oczywiście chęć służenia radą naszym Klientom, ale także (będę szczera) zwykła babska ciekawość. No bo jak to możliwe żeby podgrzać mleko lub picie w dzikiej
głuszy bez prądu lub gorącej wody? A do tego butelka jest designer’ska (ot
takie modne słowo dla dekoracji ;) ) i super się prezentuje na fotkach. A jak w
rzeczywistości? Czy faktycznie jest taka super? Pierwsza ocena już za chwilę.
Jednak tytułem wstępu przyznam, że w butelkach mam marne doświadczenie, bo choć dzieci troje, to dopiero przy Młodym musiałam włączyć je w schemat żywienia. Udało się w ograniczonej formie, więc takie kwestie jak nocne robienie mleka czy też konieczność przygotowania butli poza domem niespecjalnie mnie dotyczyły. Stąd nie mam wielkiego rozeznania w podgrzewaczach, opakowaniach termicznych na butelki, termo-butelkach itp.
Czas na konkrety:
Iiamo jest faktycznie „czadowa”. No dobrze, wiek nie pozwala
na takie słownictwo. Butelka prezentuje się atrakcyjnie i oryginalnie nie tylko
na zdjęciach, ale także w rzeczywistości. Wszystko jest dokładnie wykonane i
dobrze wykończone. Krągłości widoczne nawet w uchwytach „nakrętek” nadają jej
przyjemny wygląd. Nawet wkłady nie są byle jakie.
Iiamo jest nieco większa i szersza niż się spodziewałam. Czy
ma to praktyczne znaczenie? Chyba nieszczególne. By gabaryty butelki nie przeszkadzały
w jej użytkowaniu zadbano o jej właściwe wyprofilowanie – takie „do ręki”.
Gdy wypakowałam wszystkie elementy z pudełek cieszyłam się jak
córka z nowego mini zestawu LEGO ;) jak to złożyć?
Gdy już oglądnęłam sobie wszystkie części postanowiłam
sprawdzić czy całość działa.
Ponieważ Młoda wybierała się na balet mamusia umyśliła sobie,
że da jej picie w butelce (z ustnikiem do bidonu), żeby mogła napić się po
zajęciach czegoś, co nie będzie zimne.
Nalałam wody do butelki i zakręciłam. Nie do końca tak jak,
powinnam bo gdy odwróciłam ją do góry dnem pociekło. Poprawiłam. Odwróciłam, odkręciłam to, co trzeba wsunęłam wkład i… nie mogłam dokręcić.
Lekko nie szło,
przed fest dociśnięciem czułam wewnętrzny opór a zostać tak nie mogła, bo butelka nie
miała równego dna. W końcu zdecydowałam się na siłowe rozwiązanie, tylko
najpierw wykluczyłam opcję złego dopasowania poszczególnych elementów. Musiałam
użyć sporo siły, coś chrupało i trzeszczało, ale wlazło. Poszli z butelką.
Wrócili i reklamacja. Butelka nie działa. Picie niezagrzane. No nic tylko
Małżonek Szanowny źle machał butelką!
Niestety nie!
Okazało się, że to lenistwo (żeby nie napisać głupota) mamusi. Wkład
podgrzewający wkłada się przed wypiciem … ale nie 2 godziny przed! Nie wiem, czemu
wymyśliłam sobie, że wszystko można złożyć i zagrzać, kiedy się chce? Tak się
nie da. Wkład do ostatniej chwili podróżuje oddzielnie. Koniec i kropka.
Nie wiem, co pomyślała sobie pewna Miła Pani, gdy zapukałam
z reklamacją. Aż się boję, bo chyba nie była pod wrażeniem lotności mego
intelektu…
Tak więc przyszedł czas kolejnej próby. Tym razem wkład umieściłam
w ostatniej chwili, dokręciłam już bez oporów na siłę, machnęłam tak jak
pokazują filmiki i … SUKCES! GRZEJE!!! Jednak nie kłamali ;)
Zupełnie zimną wodę butelka podgrzała nawet szybciej niż w 4
minuty do takiej temperatury by wyczuć ręką ciepło. Nie wydaje mi się żeby istniała
szansa uzyskania wyższej, (choć kto wie w końcu z „techniką” jak widać miewam
pod górkę), co oczywiście nie zwalnia opiekunów od obowiązku sprawdzania temperatury
mleka/picia podawanego niemowlakowi.
Czyli najważniejsze zadanie zostało spełnione. Butelka Iiamo
Go sama podgrzewa swoją zawartość!
Czy butelka jest przydatna?
W pewnych sytuacjach z całą pewnością ułatwi życie.
Gdzie i kiedy?
Wszędzie tam, gdzie musimy podać dziecku mleko bądź picie już
i teraz.
Na 100% cieszyłabym się z niej w czasie wielogodzinnej
podróży samochodem, głównie nocą, gdy zależało nam na tym by jak najszybciej dotrzeć
do celu. A zatrzymywanie się by zorganizować ciepłą wodę na kaszkę lub mleko
dla Młodego psuło nam plan. Podgrzewacza nie mieliśmy a termos nie rozwiązywał
w 100% problemu. I tu Butelka Iiamo byłaby idealnym rozwiązaniem.
Podobnie w plenerze, szczególnie w czasie wędrówek po górach
wolałabym taką butelkę niż np. termos. Jest na tyle lekka by nie obciążać zbyt
mocno, nie zabiera dużo więcej miejsca niż zwykła butelka, nie ma strachu, że
się potłucze a woda w temperaturze odpowiedniej dla dziecka jest dostępna w każdej
chwili.
Czy Iiamo przyda się, na co dzień w domu?
W wersji z wkładem podgrzewającym, chyba nie, (ale moje doświadczenie jest niewielkie). Na moje
oko może przyjść w sukurs biednym rodzicom, gdy maluch zażąda jedzenia NATYCHMIAST. Jednak (o czym zapomniałam wspomnieć) gdy z butelki usuniemy wkład i zamienimy ją na tradycyjną butelkę dla niemowlaka, sprawdzi się jak należy. Ma podziałkę, jest poręczna, odpowiednio duża a smoczki dostępne są w różnych rozmiarach. Czyli Iiamo to de facto takie 2 w 1. Zwykła butelka plus butelka do zadań specjalnych ;)
Czy przyda się starszym dzieciom?
Może. W wersji bidon, gdy
na dworze chłód, Iiamo zapewni starszakom względnie ciepłe picie po treningu
lub intensywnej zabawie, gdy ani zimne ani gorące napoje nie są wskazane.
I podobnie jak w poprzednim akapicie. Iiamo bez wkładu a z ustnikiem, to bardzo ładny i praktyczny bidon dla starszaka, z którym może on podróżować, spacerować, chodzić na treningi przez okrągły rok.
A to czyni z Iiamo Go produkt 3 w 1 (rodzice cenią takie ze względu na ekonomię, a maluchy ze względu na przywiązanie ;) ), który może towarzyszyć dziecku od chwili narodzin aż do wieku przedszkolnego a nawet wczesnoszkolnego (później gusta są już różne).
I podobnie jak w poprzednim akapicie. Iiamo bez wkładu a z ustnikiem, to bardzo ładny i praktyczny bidon dla starszaka, z którym może on podróżować, spacerować, chodzić na treningi przez okrągły rok.
A to czyni z Iiamo Go produkt 3 w 1 (rodzice cenią takie ze względu na ekonomię, a maluchy ze względu na przywiązanie ;) ), który może towarzyszyć dziecku od chwili narodzin aż do wieku przedszkolnego a nawet wczesnoszkolnego (później gusta są już różne).
Mam jeszcze kilka innych spostrzeżeń.
Butelka z wkładem i zawartością nie jest leciutka. Nie oznacza
to, że jest jakoś szczególnie ciężka jednak maluch raczej nie będzie mógł sam się
z niej wygodnie napić (tyle, że jego i tak najczęściej karmi dorosły).
Po wyjęciu wkładu na wkład podgrzewający i zastosowaniu
dodatkowego dna butelka traci na wadze a zyskuje na objętości.
Przy użyciu ustnika do bidonu zdarza się, że z dzióbka kapie
(jest to jednak wina dzióbka nie butelki).
Butelka nie cieknie o ile wszystko jest dobrze dokręcone.
A! By bez kłopotu usunąć wkład z butelki należy opróżnić ją
z płynu i poczekać aż wystygnie o ile
jeszcze jest ciepły).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz