piątek, 13 grudnia 2013

Zimowe spacery


Mini poradnik 


Codzienne wyprawy mam, to najczęściej wycieczka do sklepu, przechadzka pomiędzy blokami lub, gdy mają szczęście, spacer po parku. Nawet te, które za oknem mają las, góry lub morze, w natłoku codziennych spraw nie zawsze mają czas na dłuższą wędrówkę. My jednak gorąco polecamy korzystanie z każdej okazji  by wyjść z dzieckiem z domu na świeże powietrze. Nawet z tym najmłodszym i nawet zimą!
W zasadzie tylko duży mróz, przekraczający – 10 stopni powinien zatrzymać w domu niemowlaka. No dobrze, jeszcze silne zawieje i zamiecie nie są aurą stworzoną do spacerów i zabaw.

Dla zachęty postanowiłyśmy stworzyć mini poradnik o tym jak przygotować dziecko na zimowy spacer. Ponieważ same mamy Pociechy w różnym wieku podzielimy nasze rady według metryczki. Uprzedzamy jednocześnie, że NASZE PORADY SĄ NASZE, czyli oparte na naszych doświadczeniach i zakorzenione w naszej wizji wychowywania dzieci, co oznacza, że nie zawsze będą pokrywać się z tym co piszą w książkach. Zacznijmy od początku. 

Zimowy spacer z noworodkiem i niemowlakiem.


Czy z noworodkiem można zimą wychodzić na dwór?

Oczywiście, że można, aczkolwiek w przypadku kilkutygodniowego maleństwa trzeba zachować ostrożność.

Przede wszystkim dziecko musi być zdrowe a pogoda przyjemna. Znaczy to mniej więcej tyle, że mróz musi być delikatnym max -5 (lub nie ma go w ogóle), na niebie przydałoby się słoneczko i zero opadów a wiatr minimalny. Prawda jest jednak taka, że o idealną pogodę trudno, dlatego też nie czekamy na nią. Spacer wykluczamy jedynie przy ekstremalnych zjawiskach atmosferycznych.

Pierwszy spacer z noworodkiem a w zasadzie pierwszy kontakt malca z „dworem” ma miejsce, gdy wychodzi ze szpitala. Zamykanie go później w domu na kilka tygodni i powolne oswajanie "z powietrzem" nie jest do końca logiczne. Nie oznacz to jednak, że radzimy by kilku – kilkunastodniowego noworodka wystawić na pół dnia na mróz, śnieg i wiatr.



(Niestety nie mam zdjęć z tego okresu - to zrobione jest w lutym 2013 i Młody nie miał nawet 2 miesięcy. Warstwa śniegu, prawie taka jak w koszu, chwilę wcześniej zalegała na osłonie wózka ;) a pieluszkę musiałam regularnie strzepywać :D )

Gdy tylko pogoda jest przyjemna (a u nas zimy nie zawsze są mroźne i śnieżne) dziecko należy zacząć „wietrzyć” J  i niekoniecznie tylko w oknie. Werandowanie na balkonie a nawet krótki spacer nie powinny wyrządzić żadnej szkody o ile zastosujemy się do kilku wskazówek.

Po pierwsze – nie przegrzewamy mieszkania! To podstawowy błąd popełniany przez rodziców, który wpływa na obniżenie odporności dziecka oraz stawia przed organizmem malca trudne zadanie, jakim jest dostosowanie się do drastycznej różnicy temperatur pomiędzy domem a dworem. 21 stopni Celsjusza to optymalna temperatura w domu w ciągu dnia.

Po drugie – nie przegrzewamy dzieci! Noworodek nie musi całego dnia spędzać w czapce, ubrany w body, koszulkę, ciepły pajacyk i przykryty szczelnie wełnianym kocem. Efekt przegrzewania taki jak wyżej. A skąd wiadomo, że Szkrab nie marznie? Wystarczy dotknąć karku i ramion dziecka. Gdy są ciepłe jest ok.

Po trzecie – należy pamiętać by strój dostosować do faktycznych warunków panujących na dworze. Sugerowanie się tylko datą w kalendarzu nie jest wskazane. Dziecko leżące w wózku powinno mieć jedynie jedną warstwę ubrań więcej niż dorosły. I jest nią np. kocyk. My polecamy zestaw: body z długim rękawem, welurowy pajacyk i niezbyt gruby kombinezon plus niezbyt gruba czapeczka. Tak ubranego maluszka wkładamy do głębokiego wózka, okrywamy kocykiem lub śpiworkiem. Gdy korzystamy z tego ostatniego rozwiązania kombinezon dziecka powinien być naprawdę lekki.



Zimą ważne jest by być przygotowanym na nagłą zmianę pogody. W wózku przyda się folia przeciwdeszczowa, gdyby miało nagle lunąć lub/i zwykła tetrowa pieluszka by w razie silnego opadu śniegu nie napadało dziecku na buzię (nie mam na myśli kilku płatków śniegu!).

Z noworodkiem nie wychodzimy na długo. Szczególnie w czasie mrozu. Możemy jednak wyjść kilka razy i wydłużać czas spacerów stosowanie do warunków pogodowych. Najlepiej spacerować w godzinach południowych, gdyż teoretycznie  wtedy jest najcieplej.

Przed wyjściem trzeba malca nakarmić, przewinąć a buzię posmarować odpowiednim do wieku i aury kremem ochronnym.

Jeżeli idziemy na niezbyt długi spacer po okolicy nie ma sensu zabieranie pieluch, chusteczek, ubranek i jedzenia. I tak nikt na dworze zimą dziecka nie będzie przewijał ani karmił a w razie konieczności wróci do domu, a że na syrenie to już drobiazg ;)


Im dziecko starsze tym dłużej może przebywać na dworze i tym niższe temperatury zniesie, choć teoretycznie – 10 to nieprzekraczalna granica do pierwszych urodzin.

Na początku 2013 roku miałam okazję powtórnie przetrenować zimowe spacery z niemowlakiem. Zaliczyliśmy zawieje i mrozy, bo Młody za nic w świecie nie chciał sypiać w domu. Tak zostało Mu do dziś i nawet teraz spędza śpiąc w plenerze około 2 godzin dziennie. Tylko orkan nas powstrzymał.

Początkowo z niemowlęciem obowiązują te same zasady, co z noworodkiem. Jednak, gdy dziecko zaczyna siadać a gondolę zamienia na wózek spacerowy, warto by miało dobry kombinezon - nie gruby i ciężki, lecz lekki, wygodny i ciepły. Przyda się też jego pewna wiatro- i wodoszczelność.

Z Młodym po raz pierwszy korzystam ze śpiwora do wózka. Przyznam, że jestem bardzo zadowolona. Głównie dlatego, że mogę go lżej ubrać przez co jest Mu wygodniej, szczególnie gdy śpi. Czy w przyszłym roku będzie jeszcze z niego korzystał? Nie wiem. Śmiem wątpić.

Gdy niemowlę (mniej więcej 6 miesięczne) wychodzi na zimowy spacer czas pomyśleć o rękawiczkach i zabawce, która umili mu "wyprawę". Byle nie miała metalowych elementów ;)

Także butelka termiczna lub termo-opakowanie na ciepłe picie, może się przydać, szczególnie gdy planujemy dłuższą wycieczkę. Przyznam jednak szczerze, że sama zimą na dworze dzieci ani nie karmiłam ani nie poiłam. Sama też nie przepadam za jedzeniem na mrozie (chyba, że kiełbasek na ognisku popijanych stosownym i rozgrzewającym napojem ;) ).






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz