Nosidełko Close NCT trafiło do mnie, gdy córka miała 7 miesięcy,
jako alternatywa dla klasycznej chusty dla dziecka. Oto moje wrażenia, jak to u
mam maluszków bywa, w telegraficzny skrócie:
Przede wszystkim bardzo miękka i wygodna tkanina, z której
uszyto nosidło. Delikatna w dotyku, ale jednocześnie wytrzymała na tyle by spokojnie
nosić nasze dziecko, do tego dość elastyczna, by dziecko łatwo i sprawnie
wyjąć/włożyć w chustę, co ma znaczenie, gdy nie ma obok nikogo do pomocy.
Kolor tkaniny bardzo uniwersalny. Metalowe/aluminiowe kółka są znacznie bezpieczniejsze niż
gdyby były plastikowe. Również wyglądają ciekawiej.
Jak pisałam na początku, nosidło pojawiło się u mnie, gdy
tradycyjna chusta nie spełniła moich oczekiwań. Jest znacznie wygodniejsze w
użyciu niż typowa chusta wiązana. Przede wszystkim, dużo łatwiej i szybciej w nim
„zamontować” naszego bobasa, szczególnie gdy,
np. jeździmy autem i potrzebujemy sprawnie wyskoczyć tu i tam… wiązania metrów
standardowej chusty za każdym razem jest nie dla mnie.
Nosidło umożliwia kilka sposobów układania niemowlaka. Pozwala
na noszenie dzieci w różnym wieku, w pozycji odpowiedniej dla danego wieku. I
tu u nas pojawił się mały problem. Córka jest wyjątkowo „małym egzemplarzem” jak
na swój wiek, i czasem miałam wrażenie, że jest ono dla niej jednak za duża. Najchętniej
ułożyłabym ją jak noworodka, ze względu na wymiary, ale przecież 7 miesięczny
bobas musi widzieć! Musi machać nogami i rączkami i w ogóle mieć możliwość
ruchu bo inaczej nie jest zadowolony ;) Tak więc Córka podróżowała tak jak na
Jej wiek przystało i pomimo moich obaw wyglądała na zadowoloną i dobrze znosiła
„podróżowanie” w takiej chuście.
Nosidełko Close ma nieduże rozmiary po spakowaniu. W porównaniu
np. z typową chustą wiązaną i jej kilkoma metrami materiału albo z jeszcze
większym nosidłem stelażowym jest wręcz „malusie”, co pozwala zabrać
je ze sobą wszędzie.
Minus, moim zdaniem, to ograniczenie czasu, w którym można nosić
dziecko przodem w „kierunku jazdy”. Producent informuje w swej instrukcji o możliwości
noszenia dziecka w tej pozycji przez max. 30 minut. Oczywiście ze względów
zdrowotnych. Niestety moje dziecko ciekawe świata a do tego malutkie
stanowczo woli tę pozycję niż klasyczną przodem do mamy. Dlatego w moim
przypadku nosidło tak, ale na krótkie przebieżki, żeby mała się nie znudziła
przodem do mnie lub aby nie zrobić jej krzywdy zbyt długim noszeniem przodem w
„kierunku jazdy”.
Jest jeszcze jedna kwestia, która niestety w moim przypadku
daje o sobie znać - kręgosłup. Po pewnym
czasie noszenia córki daje o sobie znać i boli. Wygląda na to, że tylko ergonomiczne nosidło z bardzo dobrym systemem nośnym
byłoby w stanie wydłużyć czas komfortowego noszenia córki. Klasyczna chusta, którą
teoretycznie można dociągnąć i dopasować jak trzeba, a tym samym lepiej odciążyć
kręgosłup jest, jak już wspominałam nie dla mnie. W nosidle NCT jednak ciężko
jest tak dociągnąć pasy by zdjąć część ciężaru z ramion. Ze względu na warunki
fizyczne miałam też problem z umieszczeniem córki wyżej, czyli środek ciężkości
nie był do końca tam gdzie powinien a tym samym obciążenie dla kręgosłupa było większe.
Ogólnie wrażenia z używania nosidełka Close mam bardzo pozytywne. Dobre rozwiązanie, gdy
trzeba na szybko wyskoczyć do sklepu lub wyjść z domu bez wózka. Szczególnie
gdy w aucie na wózek mało miejsca ;) Dobre rozwiązanie na wyjeździe. Dobre dla
dziecka, które chce być na rękach gorsze dla rodzica, który ma problem z
plecami.
Ola - całkiem zadowolona mama :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz