sobota, 30 listopada 2013

Zawieje i zamiecie...


Nie ma złej pogody na spacer, nawet z miesięcznym dzieckiem...


Młody na świat przyszedł 28 grudnia. "Pierwsze" spacery bywały więc dość ekstremalne. Jak jednak widać nie ma takiej pogody, która miałaby nas w domu zatrzymać. 


Na szczęście byliśmy całkiem dobrze przygotowani. Przez kilka tygodni miałam przyjemność wraz z Młodym testować śpiworek Wallaboo Nore. Dziś więc słówko o nim.

Przede wszystkim jest bardzo ładny :)

Zanim śpiworek dotarł do mnie byłam przekonana, że będzie sztywny i nieprzyjemny w dotyku. Co, już na starcie, zdyskwalifikowałoby go w moich oczach.

Jednak Wallaboo chyba wie co robi ;) Śpiworek jest wbrew pozorom miły i miękki. Poddaje się na tyle, że spokojnie dopasujemy go do każdej gondoli i każdego fotelika samochodowego.

Z całą pewnością jest bardzo ciepły (jak to "kożuszek). Choć do wózka na zimowy spacer ubierałam Młodego w niezbyt gruby kombinezon (w końcu Kruszek był straszny jeszcze) i dopiero wkładałam do śpiworka, to już w foteliku na ogół lądował wyłącznie w jakimś polarowym, welurowym pajacu.




(Niestety nie mam więcej zdjęć :( )

Muszę przyznać, że najbardziej lubiłam korzystać z niego właśnie w foteliku samochodowym.

Młody miał w nim nie tylko ciepło ale i wygodnie.

Śpiworek świetnie wypełniał fotelik, otulając dziecko i dodatkowo amortyzując wszelkie wstrząsy. Nie ograniczał ruchów. Kto wpinał w pasy malucha zapakowanego w zimowy kombinezon ten wie o czym mówię. Korzystając ze śpiworka dziecko można dość lekko ubrać a i tak nie zmarznie. Możliwość odpięcia zewnętrznej części sprawia, że w nagrzanym aucie maluch się nie zapoci. Wystarczy rozsunąć zamek.
Nie ma także problemu z pasami bezpieczeństwa, gdyż śpiworek posiada specjalne otwory. Przetestowaliśmy nawet opcję zapinania pasów, gdy Młody spał w śpiworku i trzeba go było wraz z nim przełożyć z wózka do fotelika. Dało się bez pobudki!

Niestety jest jedna rzecz, która kompletnie nie wyszła w tym śpiworku. Są to napy. Ich zapinanie i odpinanie to prawdziwa mordęga :( Nie da się tego zrobić jedną ręką a jak każdy rodzic wie najczęściej tylko jedna ręka jest dostępna a i to niekoniecznie ;)

I jeszcze jeden minus. Śpiworek jest mały. Roczne dziecko zabezpieczy już raczej umownie. Może sprawdzi się w foteliku. Chociaż jest to tylko moje przypuszczenie, gdyż śpiworek testowałam jedynie przez czas jakiś.

Jednak, pomimo tych dwóch mankamentów, z czystym sumieniem mogę polecić śpiworek dla dziecka, które urodzi się u progu zimy.

Szczególnie polecam rodzicom, którzy dużo podróżują, jeżdżą autem i korzystają z fotelika samochodowego także do przewożenia dziecka na stelażu wózka.

Ułatwi im życie. Zapewni wygodę i ciepło maluchowi. Rodzice nie będą musieli targać dodatkowych kocyków i wszyscy będą szczęśliwi :)

I mam jeszcze jedno zdjęcie poglądowe ;)








2 komentarze:

  1. http://www.balfala.pl/2 grudnia 2013 15:49

    Śpiworek jest genialny na taka pogodę - ciepły, malucha łatwo z niego w razie potrzeby wyjąc, dodatkowo nie krępuje ruchów malca.
    A tak na marginesie - cieszę się, że taki bloog pojawił się w sieci. Informacje, które podajecie w tej formie bardzo do mnie "przemawiają", zdecydowanie bardziej niż reklamy, które krótko i pobieżnie informują o produkcie. Tym bardziej ciesze się, że pisze o produktach mama, która sama z nich korzysta. Pozdrawiam serdecznie! Każdy wpis chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Będziemy starały się by nasze oceny i opisy były naprawdę rzetelne i bogate w ilustrujące je fotografie (niestety przy tym śpiworku nawet nie myślałam, że będę prowadziła blog ;) ). Mamy także nadzieję, że będzie ich systematycznie przybywać :) I oczywiście piękne dzięki za miłe słowa. Lepiej się pisze ze świadomością, że ktoś czyta i docenia :)

    OdpowiedzUsuń